CHARYZMY NIE KUPISZ NA EBAYU

Na allegro, gumtree, gratce, z drugiej ręki, wyprzedaży - też nie.


    Poszukiwania synonimów charyzmy wyłaniają słowa: czar, fenomen, magia, niezwykłość, urokliwość, wdzięk. Od siebie dodałabym siłę przyciągania, a może raczej - siłę oddziaływania. Na Ciebie, Twoje poglądy, decyzje konsumenckie, życiowe ścieżki. I o ile nie zaszkodzi się czasem kimś/czymś zainspirować, o tyle życie wedle czyjegoś scenariusza - koncept nietrafiony. Chyba że to Twój człowiek, Wasz scenariusz, Wasza miłość, przyjaźń, historia i liczne współwystępujące.

    Z drugiej strony, żeby pozwolić sobie na szaleństwo, trzeba jakby, mieć osobowość. Niepodrabialną, taką, o której można powiedzieć "o - to w jego stylu", "to by jej się podobało!". A tym czymś może być wszystko, o ile płynie we krwi, cieszy, pobudza, zajmuje do reszty. Skala szaleństwa nie ma większego znaczenia. Liczy się dziwactwo, które Cię charakteryzuje. Nazywanie spadających gwiazd, wsiadanie do tramwajów o parzystej liczbie, jodłowanie? Już sam wiesz najlepiej.

    To też nie tak, że kupiłaś buty do tańca (bo od dziecka chciałaś zostać tancerką), także już oficjalnie tancerką jesteś (mój przypadek). Ani że używasz tych samych emotikon co on/ona i to przeznaczenie. Jednak prawo poszukiwań należy się każdemu. Niezależnie od dystansu i napotkanych na drodze kolein. A jak człowiek znajduje siebie, przestaje negocjować z krytykiem i innymi, którzy wiedzą lepiej. Bowiem wiedza o sobie to nic innego jak charyzma, i to w najczystszej postaci.


    Rzecz kolejna, kanały komunikacji. Może być nimi kanapa w salonie, media społecznościowe, telefon, list, zwykła rozmowa. Wtedy też, pomiędzy wierszami, lub wprost, przekazujesz siebie i swoją wizję świata. Nie jest zatem tak, że rezygnując z jakiegokolwiek kanału komunikacji stajesz się bardziej alternatywny, bą tą i ponad stan. Stwierdzenie "wiesz, ja to nie jestem fejsbukowy, nie obnoszę się" brzmi pejoratywnie. Nie jesteś? Hosanna! Wystarczy, że dasz działać innym.

    Chyba jednak najgorzej rozeznać się w człowieku jeśli stoi za nim fasada erudycji, stanowisko, niezliczone teorie. Wtedy nie od razu widać, że pod warstwą piór nikt to inny niźli głąb. Równie trudno poznać hybrydę kogoś, kto z braku wkładu własnego przywykł stalkować obce byty, zapominając, że życie ma być nie zerżnięte, ale głównie (w opozycji do ideału) osobliwe. Właśnie takie daje najwięcej satysfakcji, poczucia sprawczości i brak konieczności powielania reszty.

    Poza wszystkim, jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli ktoś osiągnął w jakikolwiek sposób jakikolwiek sukces (awans, rodzina, podwyżka, macierzyństwo) jest spora szansa, że wybierając tę samą drogę nie osiągniesz zbyt wiele albo osiągniesz to pokracznie, nie toczka w toczkę. Tylko jaką mieć w tym radochę, skoro to zgapiona ścieżka. Lepsza, choćby nie złotem brukowana, własna. Podsumowując, człowiek, nie graj lepszego (innego), gdyż to bida wyjdzie z tego.

Bo świat należy nieustannie sobą inspirować,
no chyba że chcesz być dla niego ciężarem?

AJ