DYWAN NIE KOBIETA

Być kobietą. Być kobietą. Być.


    Dywan jaki jest, każdy widzi. Do czego dywan służy, każdy także wie. Pokrótce, dywan leży, po dywanie się chodzi, co i raz się go odkurza, a w większości przypadków, nie zwraca się na niego najmniejszej uwagi. Wprowadzenie rodem z meblowego nie miałoby sensu, gdyby nie pewna drażliwa okoliczność, której bywam sporadycznie świadkiem. Na wstępie podkreślę też, iż nie zrozumieją mnie masochiści, wybitnie skrzywdzeni lub na krzywdę przymykający oko. Ci niewierzący, niedziałający, niewiedzący, niechętni i bez ani jednego wyjścia pewnie też. Za to zrozumieją mnie Ci, których wymierzana krzywda uwiera, jacy na nią reagują i pojedynczy z niej rezygnujący. A precyzując, chodzi o krzywdę serwowaną wewnątrz relacji. Życióweczkę, kiedy po latach trwania związku mężczyźni postrzegają kobietę jako część wyposażenia domowego lub kiedy kobieta używa mężczyzny do froterowania własnych potrzeb.

    Zatem kolejno, jeśli luba Twa wiernie hołduje tradycji, a Ty chędożysz pół miasta, dzieje się krzywda (Wam obydwoje). Jeśli synonimem Twojej wybranki staje się odkurzacz, zmywarka, pralka, a Ty nie znasz prowizorycznej instrukcji obsługi RTV AGD, dzieje się krzywda (Wam obydwoje). Jeżeli permanentnie zamiast przepraszam, dziękuję, kocham, będę używasz luz, coś taka spięta, jak zwykle przesadzasz, przejdzie Ci, dzieje się krzywda (biada jej). O ile jedyną bronią Twą jest wyspecjalizowana agresja przechodząca w otchłań zaszantażowanego smutku, erotyczne szlabany, krzyk niemieszczący się w skali Beauforta, w pakiecie z zaprogramowaną, Twoim zdaniem uroczą niezaradnością i obrzydzeniem do pieniędzy, dzieje się krzywda (chłopie wiej). Ale głównie, jeśli integrujesz wybór partnera na życie wyłącznie z przywiązaniem, wyrzutem sumienia, wygodą, układem i innymi mało gorliwymi określeniami, dzieje się krzywda (TOBIE).

"Nie oddaję serca tym, którzy chcą tylko moją skórę." Piękno umysłu

    Już nie krzywda, ale niezrozumienie, bierze za to mnie w ramiona, kiedy słyszę bo kocha to się jędze. Doprawdy nie wiem (dobra trochę wiem) jaki profil mężczyzny kocha jędze, ale jest mało prawdopodobne, że staniemy się sobie bliscy. Mówię o jędzach pełną gębą, królowych stereotypów (nie mylić z memami), które zajmują się głównie sobą, przypierniczaniem i snuciem planów na przyszłość, na którą ochotę ma tylko jedna ze stron. To te, przy których mężczyzna czuje się jak wycieraczka. Moja wyobraźnia jest także na tyle ograniczona, jaki profil psychologiczny musi mieć osoba, która tej drugiej pozwala czuć się funta kłaków nie wartą. To już przecież passe męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać. Za to uszanowanie to pakiet podstawowy idei człowieczeństwa, w relacjach wszelkiej maści. Miłosnej maści, z pierwszeństwem. Zapewniam, przyjemniej budzić się w ramionach misia zamiast spoglądać co rano w paszczę lwa.

    Całe szczęście do lamusa przechodzi patriarchat, pokolenie matek siłaczek mamy za sobą, a partnerstwo rozszerza swą dobroczynną działalność. Mimo ułomności pokolenia millenialsów, które dryfuje nie tylko między wiekami, ale też w codzienności, pomiędzy pierwszym a trzydziestym, nadal istnieje umiejętność kochania. A ze wszystkich przeszłych odmętów popularnych powiedzeń lubię te, w których mowa o mężczyznach, za których sukcesem częstokroć stoi mądra kobieta. I odwrotnie. Uskrzydlenie kobiety, to kropla drążąca skałę, w której dodatkową motywacją może być ktoś bliski, często mężczyzna, dający wiarę jej pomysłom. Bez najmniejszych wątpliwości lubię takie przypadki spotykać, kibicując im ze wszech sił. One, prócz nadziei, pozwalają wyklarować zasadność obecności synergii kobiet i mężczyzn, nie mniej za to stwierdzić, że kobieta może być dla mężczyzny jak dobra puenta życia. Jedna z mądrych kobiet. Nie dywan, a kobieta.


AJ