CO Z TĄ CHEMIĄ?

Gwoli wyjaśnienia. O tym dlaczego natura pobudza nasz organizm do wydzielania różnych substancji chemicznych, co wnosi chemia między ludzi, czy możliwe jest zmiana chwilowego wow w trwałe bingo.

I w końcu, czy jeśli szukam, to znajdę?


    Poczułeś to. Motyle w brzuchu fruną aż nad przełyk, a Ty, zapominasz sylab ojczystego języka. W sercu huragan, w gardle susza, w dłoniach powódź. Powiedzenie zdania pojedynczo złożonego, wydaje się dyrektywą ponad siły, przejście kilku kroków, nierealną misją. Odbiera Ci mowę i zdolność logicznego myślenia. Zamieniasz się w słup soli, w którym tylko rytm serca, walącego jak młot, przypomina Ci, że nadal żyjesz. Magia rodem z Hogwartu zaczyna mieć Cię w swojej pieczy, a rozlana chemia, zalewa paraliżem każdy milimetr Twojego ciała. Strzała Amora zaserwowała Ci hormonalny shake uniesienia, pod wpływem którego świecisz jak słońce Peru. Wielkie wow, czyżby bingo?

    A wszystko w ciągu jednej piątej sekundy, czyli czasu, który neurobiologia podaje jako odpowiednik iskrzenia w stosunku do drugiej osoby. Dostrzegłeś ją w barze, na dworcu kolejowym, w KFC czy gdziekolwiek indziej. Nagłe trach! Neurony ogarnia szaleństwo. Dopamina, zwana hormonem przyjemności, powoduje w Tobie euforię, chemicznie podobną do tej wywoływanej przez kokainę. Znarkotyzowany shake'iem uniesienia, czujesz się jak pionek w wielkiej grze ewolucji. Matka Natura także wrzuca między Was swoje trzy grosze, gdyż nieprzypadkowo do tej właśnie osoby, wyrywa Cię trzy metry ponad ziemię, kiedy przy innej odczuwasz chęć ponownego ziewnięcia. A Ciebie wyrwało ponad ziemię. Szykuje się prawdziwie hollywoodzki scenariusz, lub treść poczytnego romansu.

"Chemia między ludźmi jest wtedy, kiedy dotykasz umysłu i nikt nie wie dlaczego ciało zaczyna płonąć." Autor nieznany

    Łapiesz kilka łyków tlenu. Odzyskujesz władzę w nogach. Podstawowe czynności życiowe wracają do normy. Serce uspokaja acard. Częściowo powraca też rozsądek, który piorunem nakazuje trzymać się twardo podłoża. Plus pytania, czy ta nowo poznana osoba poczuła to samo lub czy jestem zdrowy psychicznie? Wtedy możesz uświadomić sobie, że w głębi naszego umysłu kryje się umiejętność natychmiastowej oceny nowych znajomych, która ma niesamowitą podświadomą zdolność wyczuwania, czy z daną osobą będzie nam przyjemnie, czy zaspokoi nasze potrzeby i czy ma mnóstwo cech znajdujących się na naszej subiektywnej liście życzeń.

    Całe życie szykujesz scenę dla miłości, starannie dobierając scenografię dla gwiazdy, która w Twoim sercu zajmie pierwszoplanową rolę. Uświadamiasz sobie kolejną rzecz. Wszystko co było do tej pory Twoim udziałem, od momentu narodzin, aż do chwili, gdy czytasz ten tekst, tworzy w Twoim umyśle wzorzec osoby, w której mógłbyś się zakochać. Tak zwana mapa miłości jest dość zindywidualizowana i bardzo szczegółowa. Jest Twoją prywatną bazą danych, zawierającą konkretne cechy wyglądu, osobowości, ambicje, poczucie humoru czy całe mnóstwo innych drobiazgów. Największa część mapy powstaje przed piątym rokiem życia. Jeśli miałeś szczęście, to atmosfera ciepła i bliskości zaprogramowała w Tobie skłonności do pozytywnych uczuć, w stosunku do kobiet i mężczyzn mających podobny genotyp.

    Jeżeli jednak szczęścia zabrakło, deficyt dawnych potrzeb, rzutuje na Twoje obecne wybory, w których wspomnianą atmosferę próbujesz znaleźć w osobach przeciwstawnych. Do ich serca, droga wiedzie przez chaszcze i urwiska. Za to oczywista chemia, przypominająca rzuty wprost na łóżko jest raczej wspólnym traktatem docierania się na potrzebę wspólnej konsumpcji. Współpraca Waszych ciał jest umową o dzieło, w której na zamianę, jedna ze stron czerpie, a druga korzysta. Uczycie się siebie. Świat nie migocze tysiącem gwiazd, a pełne zgranie jest długie jak droga mleczna. Rozum działa na pełnych obrotach, serce jedynie chwilami dzwoni w uszach. Rutyna wraca bez proszenia a przeciwieństwa co i rusz wypływają na światło dzienne. Staracie się, ale jakby czegoś brak. Częściowe wow, na pewno nie bingo.

"Kiedyś w twoim życiu pojawi się ktoś, dzięki komu zrozumiesz, dlaczego z nikim innym ci nie wychodziło." William Wharton

    Załóżmy jednak, że masz szczęście. Atmosfera ciepła i bliskości z okresu dzieciństwa lub uznanie, że tylko taka sprzyja miłości, późniejsze doświadczenia, pielgrzymka do Częstochowy, jak i knowania Matki Natury dowiodły Cię do osoby, która pociąga Cię w zaledwie jedną piątą sekundy. I tu powraca pytanie, czy nowo poznana osoba poczuła to samo? A konkretny moment, niewątpliwie ma znaczenie. Wasze wzajemne reakcje w dużym stopniu zależą od tego, co aktualnie dzieje się w Waszym życiu. Łomotanie serca i chęć wiązania się na wieki blokują tysiące przeżyć emocjonalnych, takich jak fizyczne, osobiste czy zawodowe. Być może on kocha kogoś innego, a ona niedawno przeżyła bolesną stratę. On właśnie zbiera się w garść, a ona nie jest gotowa na związek.

    Załóżmy więc, że masz podwójne szczęście. Poznaliście się w odpowiednim miejscu i czasie. Kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach. Spotkanie, jedna piąta sekundy, neurony ogarnia szaleństwo. Brakuje snu, tchu i nie możecie się sobą najeść. Wasze ciała grają jedną melodię, serce ochoczo podskakuje, a rozum w ciszy snuje plany na przyszłość. Przyjemny proces zakochiwania rozpościera dywan pod Waszą wspólną wędrówką po Oskara miłości. Wszystko cielesne odbywa się jakby bez słów, a intensywność doznań nie mieści się w żadnej skali. Uświadamiasz sobie następną rzecz, z niewolnika miłości, a właściwie jej początkowego zachłyśnięcia, stajesz się jej panem, próbującym dopłynąć statkiem na wieczną wyspę szczęścia. Uznajesz też, całkiem dojrzale, że miłość nie jest tylko magią, ale i błogim stanem, w którym chcielibyście pozostać na zawsze.

    Dodatkowo załóżmy, że masz potrójne szczęście. Poza wiedzą o hodowli roślin doniczkowych, posiadasz świadomość, jak podsycać i pielęgnować chemię między Wami. Wiesz, że na kobiety i mężczyzn wpływają inne czynniki ewolucyjne, a Matka Natura zaplanowała dla Was różne role. Nie mylić z szowinizmem ani feminizmem. Jesteś świadomy etapów w związku, uważasz za naturalne i nieuniknione, że w miarę dojrzewania relacji w organizmach partnerów zaczynają się wydzielać inne substancje chemiczne, które wpływają na Wasze pragnienia. Odróżniasz uczucia wyższe od chwilowych namiętności. Z pełną odpowiedzialnością i pełny pasji, decydujesz się na bycie z drugim człowiekiem. Na pohybel parom na pół etatu, wierzysz w miłość.

    Powraca jeszcze pytanie, czy jestem zdrowy psychicznie? Tak, zapewniam Cię, jesteś. Jest jedna potrzeba, prócz powietrza, wody, pokarmu i schronienia, która towarzyszy Ci od narodzin aż do śmierci. To potrzeba miłości. Idealizujemy ją dosłownie wszędzie, realnie wiedząc o niej niewiele niż ciut ciut i dbając o nią mniej niż mikro. Na szczęście o niej także, z każdym dniem, można dowiedzieć się coraz więcej i o nią również, można zadbać z należytą pieczołowitością. Na pomoc przychodzi jej doświadczanie. A także wyzbycie się naiwności, w której wszystkich nowo poznanych nazywamy "nową miłością". Plus próby świadomego poszeregowania miłość od pierwszej, romantycznej, przyjacielskiej, toksycznej, erotycznej, dojrzałej, na jednej właściwej kończąc, w której kobieta czuje się wystarczająco kobieco, a mężczyzna odpowiednio męsko.

    Matka Natura nie chce zrobić Ci krzywdy. Poczucie, że istnieje między Wami chemia, poprzedza zrodzenie się namiętności, która prowadzi do miłości - a ta z kolei do zaangażowania. Następnie mogą to być zadowolenie, dzieci, bliskość i wiele radości, o których tylko Ty wiesz najlepiej. Dzięki zrozumieniu, czym jest miłość, możemy mądrzej wybierać partnerów i dbać o podsycanie tego uczucia. Owszem, redukcja tego wspaniałego doznania do przepływu substancji chemicznych przez nieco ponad kilogram szarej i śliskiej gąbczastej masy zwanej mózgiem nie brzmi zachęcająco, a badania nazywające miłość stanem nieco pozbawia ją magii. To jedynie, w równej co romanse wierze, potwierdza naukowo jej istnienie.

    Poza tym, czy stan musi być czymś prymitywnym a działanie ośrodków motywacyjnych pozbawione magii? W końcu mówimy o miłości, najpewniejszym gwarancie szczęścia ludzkości, nie mającym sobie równych wśród przeżyć. Sceptykom należy z góry podziękować. Reszcie wątpiących, życzyć potrójnego szczęścia. Wszystkim bez wyjątku powiem jednak, bom doświadczyła, że miłość istnieje, może trwać przez całe życie i stawać się coraz doskonalsza. Ale tylko jeśli będziemy mieli świadomość, jakie potężne czynniki neurologiczne, chemiczne, psychologiczne, ewolucyjne i masa innych szczegółów, nami sterują. By zaraz potem włączyć rozum, uruchomić serca i spotkać kogoś, przy kim chwilowe wow zmieni się w trwałe bingo. Co więcej? Czytajcie bloga, słuchajcie siebie, szukajcie, a znajdziecie!


AJ