ODDYCHAJ TLENEM

Jest kilka rzeczy, które skutecznie blokują drogę naprzód. Całe mnóstwo pozwala stanąć okoniem przed szczęściem. A jedna, wbija nóż w plecy twojej miłosnej przyszłości. Ence pence w której ręce?


    Tak bardzo lubujemy się opowieściami. Godzinami potrafimy prawić jak to było za starych, dobrych lat. Gmeramy w pamięci, szukając ulotnych chwil zapomnienia. Odkopujemy momenty sporych dawek radości. Grzebiemy w historiach pełnych wielkich słów, sporych obietnic, jeszcze większych szaleństw. Jeśli robimy to od czasu do czasu, zapewniamy sobie miły come back do minionych przyjemności. Każda przywołana chwila, daje zastrzyk tamtych odczuć. Umiejętność przypominania sobie ważnych emocjonalnie zdarzeń, pozwala nam rozróżniać rzeczy, od dobrych po najgorsze. Takie traktowanie wspomnień nie robi krzywdy nikomu. Nieco nawet uzurpuje szczęście.


    Śmiem nawet twierdzić, że pary, które umieją wywoływać z otchłani pamięci skrawki milszych epizodów, wzniecają co i raz żywione ku sobie uczucie. Takimi wspomnieniami można się jedynie rozkoszować, utwierdzać w relacji i stawiać kropkę na i wspólnej miłości. Inaczej sprawa ma się gdy para parą być przestaje, z powodów znanych tylko zainteresowanym. Wtedy wspominać można rzeczy złe, lejąc balsam na pogruchotane serce i nieco usprawiedliwiać nikczemność własnych zachowań, nad którymi wygodnie spuszcza się zasłonę milczenia. Wyłącznym plusem wspominania na nie, będzie wyciągnięcie wniosków, zrobienie kalkulacji strat i korzyści, oraz uczciwy rachunek sumienia. Przecież w końcu coś poszło nie tak.

    Można też wspominać rzeczy dobre, zliczając pocałunki, otrzymane bukiety i momenty ekstazy. Pleść bajki rodem z harlequina. Zakładać opaskę na oczy przed tym, co naprawdę przywiodło nas do rozstania. Robić sobie harakiri ze słów, które straciły ważność i zapewnień, tkwiących daleko za nami. Pytać dlaczego ja, dlaczego tak, dlaczego już nie my? Odrealniać rzeczywistość, która wspólną dawno być przestała. Wspominanie wyłącznie na tak, kiedy my już razem nie, jest masochizmem. To subiektywna iluzja tego, co by było gdyby. Jedyny pożytek tego typu wspomnień, ma ich upublicznianie, w których o nieobecnych nie mówi się źle, a o tych, którzy z nami nie są, też nie ma po co. W końcu co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.

"Niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia." Carlos Ruiz Zafon

    Odsieczą dla miłosnych sentymentalistów jest teraźniejszość. Jedyny faktyczny czas, w którym po wyciągnięciu wniosków i pogodzeniu się z rozstaniem, życie toczy się dalej. Ktoś z kim nie jesteś, na pewno z jakichś powodów i zdecydowanie z jakiejś przyczyny, nie odciął gwałtownie twojego impasu szczęścia. Zrobiłeś to samodzielnie, grzęznąc we wspomnieniach. Wleczesz się z niechcianym bagażem, który hamuje świeże porywy serca. Człapiesz naprzód, stojąc de facto w miejscu. Taszczysz przeterminowany worek przeszłości, zatruwający twoje tu i teraz. Im wcześniej go porzucisz, tym lepiej dla ciebie. Bo masz wpływ jedynie na to co jest, a także na to, co będzie. Czy nie lepiej zająć się tym już dziś? I coś ci powiem, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie. Wdech, wydech, wdech, wydech.

AJ