ZALEŻY CZY STOI CZY LEŻY

Najnowsze badania amerykańskich naukowców wykazały, że istnieje niezawodna metoda, dzięki której przekonasz się, czy druga osoba ma Cię znacznie głębiej niż w głębokim poważaniu. Ciekawi?


    Załóżmy, że się poznaliście, lub zaznajamiacie się z materią drugiego człowieka. Spotkaliście się w dowolnych okolicznościach przyrody. W ruch poszły spojrzenia, wartkie dialogi, a wraz z nimi numery telefonów. Zaspakajacie głód pierwszych pytań. Wypełniacie kwestionariusz osobowy nowo poznanego, który z każdą rozmową, rozrasta się jak biodra po czekoladzie. Jeszcze nie znacie swoich snów, ale z chęcią położylibyście się razem do snu. Jadąc do pracy puszczacie wodzę fantazji, sami trzymając na wodzy popędy. Ba, macie się nawet w znajomych. Wiedz, że coś się dzieje.

    I tu uwaga numer 1. Na tym etapie "zależenie" rodzi się dopiero w zalążku. Ujmując sprawę inaczej, karty rozdaje ciekawość. Właściwie tylko ona, choć w ścisłej współpracy z chemią. Jeśli do tej pory okazaliście się dla siebie wystarczająco chemiczni, na dodatek interesujący, kontynuacja znajomości jest wręcz wskazana. Pora poznać się od kuchni, przecież chcecie. Wiem to. Ale właśnie tu, zaczynają się schody. Pada także kilka egzystencjalnych pytań. Bo ile randek odmierzyć na zdjęcie majtek? Co on o mnie pomyśli? Czy ona sądzi, że jak do łóżka to i przed ołtarz? A jak nie zadzwoni?


    Na te i inne pytania, odpowiedzcie sobie sami. Choć z góry zakładam, że wiecie z kim chcecie podzielić materac. Zakładam też, że jesteście dojrzali, nie zważając na metrykę. Wiecie też z pewnością, że za seks nie idzie się do piekła, a ten na pierwszej randce najczęściej bywa ostatnim. Dodatkowo mniemam, że pytania "czy zadzwoni", nie zaprzątają wam zwojów. Jeśli jednak zaprzątają, współczuję. Być może był to akt poalkoholowej desperacji. Może nie czujecie się najlepiej w pościelowych sportach walki lub naiwnie daliście się nabrać na Wandę, co nie chciała Niemca. Powagi sytuacji mogą, choć nie muszą, dodać dalsze kroki.

    Scenariusz optymistyczny (normalny), zadzwonił. Powinien, bo tak wypada. Panowie przodem. W tej sprawie, należy się wam niekwestionowane pierwszeństwo. Na nic zda się wyższa matematyka, odliczanie minut i ustalanie, kto wytrzyma dłużej. Relacje to nie piaskownica, a randki nie są dla dzieci. A chcecie więcej, znaczy powtórka z rozrywki. Było przyjemnie, więc i przyjemniej być może. Telefon dzwoni, rozmowa trwa. Kilka minut i po bólu. Tu uwaga numer 2. Na tym etapie "zależenie" może przybrać konkretny kształt. Jaki? Od was zależy. To znaczy, on już nie kocha, a ona jeszcze nie wybiera sukni ślubnej.

"Nie znam pytania, ale na pewno seks jest odpowiedzią." Woody Allen

    Zaczyna się przejażdżka. Częstotliwość spotkań rośnie. Rachunki za telefon pustoszą konto. Intensywność hormonów zalewa ciała, a nasilenie informacji napełnia mózgi. Czacha dymi, krocze skwierczy. Etap ekstazy wchodzi w etap próby. Znaczy się, umiejętności kurtyzany nie czynią z ciebie pani jego serca, a sztuka biegłych bioder nie robi z ciebie tego jedynego. Stosunek płciowy to dość pierwotna czynność. Ludzie jak chcą to potrafią, chyba że się nie dobrali. A to pech, nieszczęścia i w tym przypadku chodzą parami. Ale załóżmy, że w łożu się wiedzie, więc i na rozmowy wzbiera ochota. Najlepiej jak są chęci lub przebierać można w tematach. Leżenie wchodzi w "zależenie" z perspektywą.

    Znów jest nią ciekawość, ale już nie ta przed nieznanym, lecz zaznajamianym, a wciąż intrygującym. Etap decydujący wchodzi w szranki z majestatycznym "co dalej". Wóz albo przewóz. Tu uwaga numer 3, rozstrzygająca "zależenie".

1. Jeśli, prócz wygimnastykowania w pionie i w poziomie, mamy do zaoferowania komuś siebie, czyli nasz skarb narodów, wzajemnych inspiracji nie zabraknie. Będzie zabawa, będzie się działo.

2. Jeśli jesteśmy w stanie poświęcić komuś swój czas, interesować się tym co myśli, czego się boi, w czym można mu pomóc, a z czego się wspólnie pośmiać, wróżę dobrze. Do czasu swego i cudzego, wnet trzeba mieć szacunek.

3. Jeśli interesujemy się czynnie czyimś istnieniem, prócz koloru bielizny ciekawią nas tego kogoś plany, marzenia i poglądy, winszuję. Człowiek prócz ciała miewa bowiem duszę, a ciekawość lubi być karmiona.

4. Jeśli widzimy w kimś wartościowego człowieka, z którym dzielimy się dobrym słowem i gorzkim żalem, jeszcze lepiej. Relacja do tańca i do różańca.

5. Jeżeli kuje nas w klatce jak ktoś upada, jak jest mu źle, przykro, nie najzdrowiej, ale także jeśli bez proszenia stajemy się lekarzem pierwszego kontaktu. Miłe to, owacje na stojąco.

6. I wreszcie, koniec końców, ta uporczywa myśl o kimś, wyskakująca w projektorze dnia jak filip z konopi. Przecież jeśli nam tego kogoś brakuje, wszystko jasne. Zależy, nie ważne, czy stoi czy leży.

AJ