SPOWIEDŹ JEDYNAKA

Rodzice mogą zapewnić ci niemal wszystko. Od wymyślnych zabawek, po kursy karate, na szkołach plastycznych kończąc. Chwała im za to, i za wiele więcej, też. Ale najważniejsze, zarówno w majątku dzieciństwa, jak i posagu dorosłości, jest rodzeństwo.


    Jako jedynaczka, zawsze chciałam je mieć. Być może Święty Mikołaj nie czytał moich listów, rodzice mieli inne zdanie w tym względzie, lub wszechświat każdorazowo odrzucał moje modły. Widocznie też, pisany był mi los jedynaka. W którym oto, niejednokrotnie, w sposób astronomiczny, tęskni się za rodzeństwem. Młodociane doświadczenia jedynaków, są zupełnie inne niż te, u osób z rodzin wielodzietnych. Gronem twoich "rówieśników" stają się bowiem dorośli. A perspektywa świata brzdąca, różni się znacznie od tej, widzianej oczami dorosłego. Posiadanie brata lub siostry ułatwia ten sam poziom rozwoju. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, to także najdłuższa więź, jakiej w życiu zaznajemy.

"Dla każdego brata siostra przestaje rosnąć w wieku jedenastu lat. Następny przełom w percepcji następuje dopiero, gdy dany brat zaczyna pić wódkę z jej mężem." Jakub Żulczyk

    Co jeszcze przypada jedynakom w kole fortuny bez rodzeństwa? Na pewno silniejsze oddziaływanie rodziców, którzy wszystkie marzenia, myśli i ambicje szczelnie pakują w jedno stworzenie. Jedynak musi być najlepszą wersją dziecka, rodzicielskie 3 w 1, lub traktowany jest pobłażliwie i nad wyrost, jako ósmy cud świata. Częściej żyje jednak pod stałą presją powinności, których niewypełnianie jest rozliczane i podsumowywane bez ogródek. Jemu wybacza się znacznie mniej, tak jak starszemu rodzeństwu. Powinien być alfą i omegą, bezbłędnym rodzynkiem. Co i raz czuje potrzebę uwiarygadniania siebie przed rodzicami. Stara się nie zawieść, zdobywa najlepsze stopnie, sięga po laury. A bycie Mr Perfect, odbija się ogromnym obciążeniem emocjonalnym, gdzie za błędy płaci się słono, a cierpi podwójnie.

    Dodatkowo brak przepychanek z siostrą zamyka rywalizacyjny potencjał. Jedynakowi brakuje wprawy w pokonywaniu przeszkód, tak jak młodszemu dziecku, które często bywa oczkiem w głowie rodziców. Automatycznie wie, że po upadku, podniosą go z ziemi, lub w celu ominięcia potknięć, sięga po mniej. Właśnie tu, nadmierna troska potrafi zadziałać szkodliwie. Łatwo popaść w egocentryzm i przekonanie o własnej wyjątkowości, bądź w byt "bezpieczne pomiędzy", w obawie przed niepowodzeniem. Deficyt rodzeństwa, rekompensują dorośli. A jedynak miewa poczucie, że nigdy dzieckiem nie był, wchodząc od najmłodszego w prawdziwie dojrzałe stado. Zamiast lustra w postaci rówieśnika, porównuje się z dorosłymi, goniąc wzór, za którym nie jest w stanie zdążyć.

"Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym." Antoine de Saint-Exupéry

    Konfrontacja z bratem lub siostrą wygląda nieco inaczej, bo na przykładach jestem w czymś lepszy lub gorszy, konstruujemy własne "ja". Naturalny rozwojowy motywator, przewodnik samopoznania. Chyba, że pojawiają się porównania. Zdania "Bo Maciuś w twoim wieku umiał już czytać, a Zosia miała same szóstki", działają jak płachta na byka. Demobilizują, zsuwając dziecko w przepaść buntu, w którym wydaje mu się, że najlepiej być najgorszym. W takich momentach czuje się niedosyt bycia wystarczająco dobrym, lub przymyka oko, robiąc wspak i tak. Dorównać innym nie jest łatwo. Nawiasem mówiąc, próżne działania. Można stać się lepszym, w każdej dziedzinie, zresztą śmiało, między innymi tak działa życie. Jednak wysokie loty powodują bolesne porażki. Kwestia odwagi dziecka i zaufania rodziców, których korelacja nie oprze się na zwykłym "a nie mówiłem".

    Rodzeństwo sprawdza się i później, kiedy przy wspólnych wigiliach można wspominać drugie wesele cioci Halinki czy majówkę pod namiotem na Mazurach. Im więcej czasu mija, tym dalej cofamy się we wspólnych wspomnieniach, a tych z rodzeństwem, zazwyczaj jest cały ogrom. Plus rodzinne zdarzenia, w których ci bez rodzeństwa są jedynymi wybawicielami z wszelkich opresji. Nad moim losem jedynaka, opiekę wzięła jednak opatrzność. Poczwórnie, w postaci ciotecznego rodzeństwa, bez którego ani rusz. Jestem wdzięczna za całą czwórkę i każdego z osobna. Dzięki silnej więzi, jak i kopalni wspólnych historii, wiem, że przetrwamy do końca, trzymając sztamę co by się nie działo. Na emeryturze będzie co wspominać, a i spowiadać będzie się z czego. Więc jeśli masz rodzeństwo, inwestuj w nie, bo nikt go nie zastąpi, szczególnie jeśli jesteś jedynakiem. Mówię Tobie ja, jedynaczka. Amen, bracia i siostry.


AJ