BAŁKANICA

Historia o tym, jak spełniają się marzenia. Też opowieść o dobrych ludziach, którzy raczyli wziąć mnie pod uwagę. A także przygoda, o słowiańskiej w żyłach krwi, w której będzie zabawa, będzie się działo,

i znowu nocy będzie mało. Zapieliście pasy?


    Niedawno temu, po serii wymuszonych na macie brzuszków, odczytałam wiadomość od znajomych. Okazała się newsem dnia, miesiąca a może i roku. Chwilę wcześniej myślałam, że i tym razem wakacje spędzę dusząc się w bloku, najgorzej, lub odpoczywając z bliskimi, najlepiej. A tu cud! Zdarzają się, wierzcie lub nie, choć nie od razu, cierpliwości. Dobrze, że siedziałam na krześle, jeszcze lepiej, że nie miałam nic w ręku. Pewna para, z województwa pomorskiego, czyli mężczyzna, któremu ufam z zamkniętymi oczami, wyśmienity kierowca, smakosz i rozmówca, a także kobieta, która rozbawia mnie do łez, prawdziwa dusza towarzystwa, na której z pewnością wzorowano postać księżniczki Jasminy, choć Disney do dziś się nie przyznał, raczyli wziąć mnie pod uwagę.

    Od jakiegoś czasu planowali wakacje, w których jak się tego dnia okazało, pomyśleli o mnie. Tacy dobrzy luzie, taka szczęśliwa ja. A ich plan jawił się smaczniej niż szarlotka, mocniej niż żołądkowa. Mianowicie Bałkany. Samochodowy trip, z uwzględnieniem spontaniczności, zwiedzania, relaksu i zabawy. Oni, ja i nasza wspólna przygoda. Nie mogło być lepiej, nie mogli wpaść na lepszy pomysł. Nie zastanawiałam się nawet sekundy. Tak, jadę! Na znak ekscytacji odtańczyłam znany tylko sobie taniec zwycięstwa, wyłożyłam z szafy walizkę i zaczęłam cieszyć się jednym z najdawniejszych marzeń, które właśnie zaczęło się realizować. Następnie poczytałam o Bałkanach, żeby ekscytować się ponownie i żeby przedstawić Wam pokrótce plan naszej podróży. Oto co znalazłam, reszta będzie po powrocie, o ile wrócę.

Chorwacja

    Tej Pani nie trzeba przedstawiać nikomu. Rozpościera się nad Adriatykiem i rozkochuje w sobie całe rzesze. Niewielki kraj na ogromne wakacje. Pewna rasa psów otrzymała nazwę po jej regionie, a są nią Dalmatyńczyki, 101 i więcej. Również tam znajduje się miasto Hum, z wpisem do księgi rekordów Guinessa dzięki liczbie mieszkańców, równej 14 osób. W Chorwacji znajduje się najstarszy w Europie teatr publiczny i najmniejsza katedra na świecie. Kraj posiada 7 obiektów na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i ponad 1000 wysp i wysepek. Według chorwackich podań, Marco Polo czy Nicola Tesla, urodzili się właśnie tam. Inna wieść niesie, że Park Narodowy Plitvice i Krka zostały wykorzystane do kręcenia filmu o synu wodza Inczu czuny, Winnetou, który był jedną z moich pierwszych niespełnionych miłości. Do dziś nie wiem czemu.


Czarnogóra

    Dzika piękność Europy, coraz bardziej turystyczna, acz wciąż tajemnicza. Mój upragniony kawałek ziemi, w powierzchni najdawniejszych marzeń, choć ceny tamtejszych nieruchomości nie napawają optymizmem. Zawsze jednak mogę zatrudnić się w jednym z pięciu parków narodowych lub zająć się rybołówstwem. Na pewno coś wymyślę. Bo kraj przemawia do mnie wizualnie, historycznie, etymologicznie i geograficznie. Plus najgłębszy kanion i największy rezerwat ptaków w Europie, czasem słońce czasem deszcz, Dormitor- wymarzone miejsce dla snowboardzistów, Boka Katorska- a'la fiordy południa, tradycja plemienna, widoki ze scen "Casino Royale" oraz sąsiedztwo willi Romana Abramowicza. Poza tym to jedyny kraj, który nie poddał się Turkom, tak jak ja. No i przysłowia czarnogórskie: kochaj łóżko swoje jak siebie samego, pracuj tak mało jak możesz, a to co się da, przerzuć na innych, praca powoduje choroby, nie umieraj zbyt młodo czy jeśli zobaczysz odpoczywającą osobę - pomóż jej. Plus urocze Volim Te (Kocham Cię). Pasuję tam jak ulał, jeszcze tylko zmieścić maszynę do pisania to torby podróżnej i znaleźć werandę z widokiem na Adriatyk.


Grecja

    W moim mniemaniu, z opisywanego bałkańskiego zestawu, najbardziej skalana turystyką. Odwiedza ją rocznie 16 milionów turystów, czyli więcej niż ludność całego kraju. Dużo kamieni, mało rzek. Ale są też oliwki, wino, kobiety i śpiew. Dodatkowo muzea archeologiczne i historia olimpijska, rodzinność i prawosławie. Są też wyspy, ponad 2000, z największą Kretą, choć nigdy nie byłam, bo nigdy nie było po drodze. Może kiedy indziej. Grecy mają ciekawe motto "wolność albo śmierć", duże bezrobocie i najniższą ilość rozwodów w Europie. Co więcej, 7% marmuru na świecie wydobywa się w Grecji, a 80% kraju to tereny górzyste. Trzeba uważać na machanie otwartą dłonią, odbierane za zniewagę, chyba że chwalimy Pitagorasa, Euklidesa, Archimedesa i Apoloniusza. Intrygujące i dość dziwaczne, że mieszkańcy kraju obchodzą urodziny w dniu, gdy wypadają imieniny osoby posiadającej to samo imię, co oni, a nie w dniu przypadającym na ten, w którym się urodzili. Za dużo fety, albo udają Greka.


Albania

    Fascynująca i niebezpieczna. Knajpy w dawnych bunkrach, morze śmieci na ulicach i liczne modele mercedesów. Większość mieszkańców ma w domach broń, ale coraz częściej otwiera się na turystów. W sensie otwiera się, nie otwierając broni. Zapewniony spory dreszczyk emocji, plaże równe chorwackim i całkiem znośne ceny. Kraj tylko pozornie kojarzy się w przepychem i luksusem, gdyż rodacy, w większości, na bogato nie żyją. Oprócz tego nie sposób nie zwrócić uwagi na otaczające krajobraz góry, oraz stacje benzynowe i myjnie samochodowe, na każdym prawie kroku. Ruchem drogowym kierują dość finezyjne zasady, w których zdarza się co niektórym jechać pod prąd, natrafić na zwierzęta domowe czy riksze. W kraju obowiązują 3 serie banknotów o tym samym nominale, a bankomaty potrafią dodać lub odjąć kilka zer podczas wymiany. Tyle niespodzianek, że nie sposób się nudzić, czyli lubię to. Może nawet spotkam Króla Albanii, choć wolałabym zdecydowanie i stanowczo nie.


Bułgaria

    Stereotypowo, kraj Złotych Piasków, złotych zębów i złotych łańcuchów. Rzeczowo, kraj zabytków, smacznych potraw i gościnności. Wystarczy udać się na tradycyjny bułgarski wieczór, gdzie zostaniemy już przy wejściu powitani chlebem. Bo posiłki odgrywają znaczną rolę w życiu Bułgarów, spożywane są w szerokim gronie i trwają naprawdę długo. A wszystko zalane winem, gdyż właśnie Bułgaria uważana jest za ojczyznę trunku. Wypada pobiesiadować i pozwiedzać. W Sofii pobito nawet rekord w biesiadowaniu, 3000 mieszkańców, 400m stołu i 500l rakiji. Dlatego Bułgarzy są długowieczni. Można też nurkować w Morzu Czarnym. Specjaliści podpowiadają, że warto jednak zaopatrzyć się w obciążnik z ołowiu na szyję (neck Wright), bo by nie dryfować na tafli niczym boja. Dodatkowo bazary. Bułgaria bowiem to jedno wielkie targowisko. Temat bazarów znam osobiście od lat, a zgłębię jeszcze dobitniej, w celu czysto rozwojowym. Do tego perfumy, ubrania, zegarki, torebki, biżuteria, obrusy, garnki, alkohole, olejek różany, kebab z baraniną. A wszystko oryginalne, w najlepszych cenach.


Rumunia

    Zróżnicowana etnicznie. Najuboższa w Unii Europejskiej. Gnie ją kilkunastoletnia prywatyzacja i wzrastające bezrobocie. Najważniejsze gałęzie przemysłu to górnictwo i hutnictwo. Trudną sytuację gospodarczą kraju ratuje rozwijająca się turystyka. Taka jak rzeki, w których pierze się dywany, pływa, opala, a wszystko w towarzystwie krów, chcących znaleźć w wodzie odrobinę chłodu. Warto pamiętać o odpowiednim ubiorze, gdyż w mini do cerkwi nie wejdziemy. Ale co by nie mówić, mieszkańcy kraju są bardzo życzliwi i pomocni, z wyjątkiem Cyganów. Można dogadać się w każdym języku, ze szczególnym uwzględnieniem rosyjskiego, niemieckiego i angielskiego. Wegetarianie mogą poczuć niedosyt, bo Rumunia to królestwo mięs z grilla i kiełbasy. Na nich czeka turecka baklava, dość smaczne piwo Ursus albo czarna ceramika. Ja wybieram mięso. A z pamiątek, rumuńską muzykę. W tym celu zamierzam jej uważnie szukać, o nią pytać i okazywać duże zainteresowanie folklorem. Ciekawość trzeba dokarmiać, chociażby muzyką, inaczej umarł w butach.

zdj. kadr z klipu "Romani Gili" zespołu Terno

    Jako że staram się być człowiekiem dobrze zorganizowanym, przygotowania do podróży rozpoczęłam na długo przed odjazdem. Może też dlatego, że jak zostawiam pakowanie na ostatnią chwilę, zawsze czegoś zapominam. Najczęściej bielizny, motyla noga. Zatem w walizce na razie wylądował paszport, aparat, kostium kąpielowy, "Mały Książe" i kieliszki turystyczne. Uważam, że esencja, reszta sukcesywnie się uzupełnia. A Wy, jeśli byliście na Bałkanach, chcecie przekazać datki na działkę w Czarnogórze, pomóc się pakować, przestrzec przed niebezpieczeństwem lub życzyć samych wspaniałości, polecajcie, przestrzegajcie, komentujcie, piszcie!

    Nie wiem tylko, czy moi współtowarzysze do końca zdają sobie sprawę z tego, kogo ze sobą zabierają. Ostatni raz na zagranicznych wakacjach byłam w 49', więc towarzysząca mi ekscytacja jest szersza niż najszerszy szczyt świata. Dodatkowo możliwość podróżowania i poznawania nowych rzeczy zmienia mnie w demona dziecięcej fascynacji. Można u mnie wtedy zaobserwować uzasadniony szał, gotowość na wszystko, zanik języka polskiego, w miejsce określeń: wow, omg, yaaay, ohhh, oraz oczy wielkości pięciozłotówki, tzw. wytrzeszcz. Ponadto słowiańska w moich żyłach płynie krew, a żywiołem mym ogień, więc będzie zabawa, będzie się działo, i znowu nocy będzie mało. Tylko chwilami postanawiam być grzeczna, żeby mnie nie wysadzili po drodze, chyba że w Czarnogórze. Ale już teraz wiem, że będzie głośno, będzie radośnie, znów przetańczymy całą noc. Także zapinam pasy i hej przygodo!

AJ