KTÓREGO PRAGNĄ KOBIETY

Wiedziałam to od początku. Kobiety wiedzą takie rzeczy.

Pamiętam, jak za każdym razem pytałeś czy oby na pewno

wróciłam cała do domu i czy oby na pewno, w skowronkach.


    Mogłabym się wypowiedzieć za wszystkie kobiety, lecz na szczęście występuję w liczbie pojedynczej, więc nawet nie spróbuję mówić za ogół. Zwłaszcza ogół kobiet, mając na uwadze, jak bardzo się różnimy.

    A mamy inne potrzeby, odmienne oczekiwania i podobają nam się nieidentyczni mężczyźni. Na dodatek jesteśmy w różnym wieku, z różnych domów i po różnych przejściach. Jednakowoż, niezależnie od powyższych, łączy nas jedna, szczególna rzecz. Jest rodem z Polski i jak dla mnie, całkowicie nie do zniesienia, której nie praktykuję ani nie mogę jej ścierpieć zarówno z ust żeńskich jak i męskich.

    Mowa o narzekaniu zmieszanym z obgadywaniem. Że Kowalskim za dobrze się wiedzie, że Grażyna wygląda źle po schudnięciu, że taki fajny facet a z taką jest ciemięgą. A także, że wszyscy mężczyźni najlepsi a mój najgorszy. Tego ostatniego, nie rozumiem ani odrobiny.

    Przy okazji nasuwa się też myśl, że jak to, jestem z kimś na kogo wciąż narzekam? Jestem z kimś kto ze wszystkich znanych mi mężczyzn jest tym najgorszym? Ja wiem, ja wiem, nie jest lekko, ani różowo, ale są prywatne grupy wsparcia, płatne grupy wsparcia lub język za zębami. Choć i tak, obgadywać swoich? No ścierpieć nie mogę.

    Tu nasuwa się myśl kolejna, że komunikacja to jeden z filarów udanego związku, nie że "będzie foch", "poszukajmy ósmego dna", "a niech się domyśli", raczej jasno formułowane zdania pojedynczo złożone.

    Inny filar, seks. Tak, ku zdziwieniu narodu, jest ważny. Jeśli myślicie, że nie jest, że to takie przyziemne, zwierzęce i grzeszne, spróbujcie bez. Nie uważam także, że wszyscy do siebie pod tym względem pasują, bo charakter, temperament, częstotliwość, potrzeby etc.

    Zaraz za seksem, wkracza asertywność, bez której jedno usługuje drugiemu do momentu, aż zlepią się w nierozłączny embrion miłości. Także nie do ścierpienia.

    Dlatego tak ważne jest stawianie granic. Co pasuje jednym, odrzucą inni. Równie istotna jest intymność, czyli ta część, którą trzymamy tylko dla siebie. Tu można wrzucić wszystko co uważa się za intymne. Dla mnie to chociażby epopeje o byłych. O tym jacy byli, jak bardzo nas skrzywdzili, jak dobrze nas pieścili, jakie były ich ulubione dania, pozycje, słówka, fantazje, dlaczego nie jesteśmy razem lub jak zwracała się do nas eks teściowa. Nie wiem czy komukolwiek prócz nas takie informacje są potrzebne. Jeśli jednak coś leży nam na śledzionie, są prywatne grupy wsparcia, płatne grupy wsparcia lub język za zębami.

    Od siebie dorzucę jeszcze dwie rzeczy. Pierwszą jest osobiście priorytetowa przestrzeń, bez której nie tylko w związku człowiek może się udusić. Wszystkie rejony, w których działamy swobodnie, nie obrażając drugiego człowieka. Wszystkie, w których realizujemy siebie, nie zaniedbując wspólnego dobra.

    Przykładowo, jestem melomanką, czyli muzyka jest dla mnie bardzo ważnym elementem życia. Słucham prawie całodobowo. Jeśli więc dla własnego zdrowia psychicznego, odbębnię co jakiś czas kilka wydarzeń muzycznych, nikomu nie dzieje się krzywda. Chyba że konkuruje to z wyjazdem na imieniny stryjecznej siostry wuja szwagra. Wtedy wracamy do punktu nr jeden, czyli komunikacja.

    Ostatnim elementem, który dorzucam z nadzieją, że go zastosujecie, jest wdzięczność, która jest także moją osobliwą filozofią życia. Inaczej mówiąc docenianie, niesłusznie mylone z podlizywaniem. Nie szukanie dziury w całym i wciąż odnajdywanie wymówek do narzekania, ale zobaczenie tego, co już się ma. Tego, za co zapominamy dziękować lub do czego, za bardzo zdążyliśmy się przyzwyczaić. Patrząc naprzód nie widzimy rzeczy, które już przypadły nam w udziale, także w partnerze, przyjacielu, rodzicu, kimkolwiek ważnym.

    Proponuję więc małe ćwiczenie, zamiast narzekania. Ono wyklaruje także rzeczy, których nie chcecie. A wiedzieć czego się nie chce to połowa sukcesu.

    Chodzi o wypisanie lub wypowiedzenie 10 rzeczy, za które chcesz podziękować drugiej osobie. Na zachętę, będę pierwsza. Oto 10 rzeczy, za które mogłabym podziękować swojemu potencjalnemu mężczyźnie.

1. Dziękuję, że umiesz mnie słuchać. Nawet jak mówię długo i się powtarzam, słuchasz nie patrząc na zegarek. Po wszystkim mocno przytulasz i mówisz że jestem dzielna, dzięki czemu zapominam, że cokolwiek złego może stanąć na mojej drodze.

2. Dziękuję, że mnie nie stopujesz, nawet jeśli kolejny raz w miesiącu chcę podbijać świat. Podziwiasz że idę do przodu i prócz owadów, nie boję się prawie niczego. Nie jesteś jak rodzic, ale jak partner, przy którym nie boję się latać.

3. Dziękuję, że nie jestem Twoją drugą matką. Rozumiesz, że zamiast bed bojów wolę smart menów. Przyjmujesz do wiadomości, że nie będę Cię wychowywać ani wszystkiego wybaczać, co ułatwia nasza otwarta bezfochowa komunikacja.

4. Dziękuję, że traktujesz mnie z szacunkiem. Wiesz, że moja tolerancja na zdradę jest zerowa. Znasz moje granice, za którymi nie ma proszę spróbujmy, proszę nie odchodź, ale dziękuję za współpracę i wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.

5. Dziękuję, że nie musimy być ze sobą w absolutnie każdej nanosekundzie życia. Mamy wspólnych i osobnych znajomych. Lubimy się za sobą stęsknić, a kilka dni bez siebie nie powoduje anemii ani tryliarda nieodebranych połączeń.

6. Dziękuję, że chce Ci się cokolwiek o mnie wiedzieć. O tym, że nie słodzę, że kocham łóżko, że lubię chabry, że wszystko planuję, że oglądam kreskówki. To przyjemne nie musieć Ci za każdym razem tłumaczyć czemu czytam Tuwima.

7. Dziękuję, że akceptujesz że jestem nocnym markiem. Szczególnie dlatego, że Ty nie jesteś. I że jak mi się coś w nocy przypomina, wstaję, zapisuję, siadam na balkonie. Nawet jak Cię obudzę to i tak mogę wrócić pod Twoje ramię.

8. Dziękuję, że nie krzyczysz. Umiesz mówić bez wydawania z siebie niepotrzebnej amplitudy dźwięków, której nie znoszę. Masz przyjemny głos i nawet jak mówisz mi na ucho coś szeptem, nie chcę żebyś przestawał, możesz mówić bez końca.

9. Dziękuję, że wierzysz w miłość. Dziękuję, że wiedziałeś to od początku. Bo nie tylko kobiety wiedzą takie rzeczy. Pamiętam, jak za każdym razem pytałeś, czy oby na pewno wróciłam cała do domu i czy oby na pewno, w skowronkach.

10. Dziękuję, że zechciało Ci się nas chcieć.

Dziękuję, że jesteś.

AJ