Groźna epidemia zalewa Polskę. Zaczyna się nagle, przypływem zwątpienia. Następnie schodzi niżej, ściska przełyk. Potem jest coraz gorzej i gorzej. Dopadła też Ciebie?
Najszybciej rozprzestrzenia się w okolicach 30 roku życia, choć szacowane dane do tej pory nie podają konkretnych analiz wiekowych. Może dopaść Cię tuż po dwudziestce, lub jeśli masz trzydzieści z kawałkiem. Najrzadziej atakuje młodzież, choć jest groźna zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Najbardziej niebezpieczna jest po pięćdziesiątce, wtedy Twój układ odpornościowy najczęściej się poddaje i następuje powolny i bolesny zgon. Jak do tej pory nie wymyślono na nią lekarstwa, ani nie prowadzi się badań nad zatrzymaniem procesów jej śmiercionośnej działalności. Każdy znajduje się w grupie ryzyka. A Ty?
Mam nadzieję, że nie miałeś z nią styczności. Znam bowiem ludzi, którzy borykają się z rzekomą całe życie. Co gorsza, bywa zaraźliwa. Jest przenoszona z ust do ust lub oko w oko. Na pierwszy rzut nie do zauważenia. Po czasie pojawiają się pierwsze symptomy. Przypływ zwątpienia, ścisk w gardle, skurcze żołądka, przepełnione kanaliki łzowe. Wykryta nie w porę prowadzi do poważnych zaburzeń psychofizycznych. W tym lęku, niechęci, zrezygnowania, izolacji, otyłości, niedowagi, a nawet depresji. Nigdy nie wiesz kiedy zaatakuje, nigdy nie wiesz kiedy staniesz się ofiarą. Najgroźniejsza choroba wszechczasów.
A mowa o Zespole Niezrealizowanych Marzeń, który odkrywam naocznie i nausznie coraz częściej. Sama kilka razy też byłam w podwyższonej grupie ryzyka. Stosunkowo łatwo się na nią zapada. Nie trzeba być nadwrażliwcem, czy neurotykiem, choć tych ima się najczęściej. Można być całkowicie zwyczajnym szarakiem, a i tak zaczai się na Ciebie za rogiem. Jej rozwój, a bardziej pojawienie się, powodują najczęściej inne osobniki. Zdarza się, że bliskie osobniki. Bo ciosy od nich bolą najbardziej. Lub Ty sam, będąc w sidłach wewnętrznego krytyka. Właściwie fala zaczyna się już od najmłodszych lat, kiedy słyszysz, że tylko jak będziesz grzeczny dostaniesz cukierka.
Potem jest coraz gorzej, bo tylko za świadectwo z paskiem nie dostaniesz nim po tyłku. Następnie musisz siedzieć prosto, musi Ci się udawać zawsze za pierwszym razem. Powinieneś też zakochać się w kimś odpowiednim, powinieneś kupić lepszy samochód, powinieneś mieć lepiej płatną pracą i powinieneś zapomnieć co to marzenia. Powinieneś dużo, a możesz niewiele. Bo na drodze Twoich marzeń co i raz potykasz się o przekrzywioną rzeczywistość, którą mogą być kompleksy wyniesione z domu, kompleksy wyniesione z dorastania lub kompleksy wyniesione z dojrzewania. Niech no jeszcze dojdzie do tego kilka etykiet:
- Jesteś... (wpisz cokolwiek,
co mogło Cię kiedykolwiek zaboleć)
Dodatkowo najżyczliwsze z życzliwych zwroty: nie umiesz, nie potrafisz, nie osiągniesz tego, nie dla Ciebie, nie zasługujesz, nie kocham Cię. Potem tylko w to uwierz, powtarzaj, poddaj się i umrzyj. Realizuj przy okazji czyjeś potrzeby i czyjeś marzenia, a masz moje słowo, że Zespół Niezrealizowanych Marzeń weźmie nad Tobą górę. Zostanie Ci jeszcze oglądanie życia ludzi, którym chciałbyś żyć. Odkładanie na później własnych pragnień. Z poziomu łóżka patrzenie na rzeczy, które chciałbyś mieć, lub na osoby, które chciałbyś kochać. I odliczanie dni, w których nie kiwnąłeś palcem, by wyjść poza bezpieczną strefę komfortu.Albo zwalisz wszystko na los, na Boga, na sąsiada lub niekorzystny układ gwiazd, jak na prawdziwego nieszczęśnika przystało.
"Nikogo nie uczyniono dobrym, mówiąc mu, że jest zły." Nathaniel Branden
Marzyciele dzielą się mianowicie na ludzi, którzy żyją baśnią wyłącznie w swoich głowach, a zatrzymuje ich przeszłość, opinia innych, opinia własna, rodzinne zobowiązania, związkowe zobowiązania, zawodowe zobowiązania, jakiekolwiek zobowiązania, i na tych, którzy próbują elementy baśniowe wprowadzać do rzeczywistości, o czym dawno już wspomniał Jan Himilsbach. I pod czym się podpisuję i co także, z przykrością niekiedy u siebie zauważam. A stać w miejscu można chwilę, latami, a nawet całe życie. Są bowiem nieboracy, którzy nie chcą próbować inaczej, bo wygodny komfort wydaje się bezpieczniejszy niż niewygodne ryzyko. Nie chodzi też o to, żeby gonić aż braknie tchu, bo z wysokości spada się boleśniej. Ale o to, by pisać własne równanie, przekładając to, o czym dumamy, na to, jak żyjemy. Pomału acz do przodu, bez ponoszenia krzywdy własnej. Jeśli już tak żyjesz, szapo bas. Jeśli nie, pomyśl dlaczego.
Nie mam też na myśli wiary w niemożliwe, choć to pojęcie względne i dość przyznacie, indywidualne. Co dla Ciebie jest możliwe, dla innego będzie możliwe niekoniecznie. Przykład, niemożliwym byłoby gdybym uznała, że chcę zostać filigranową blondynką z ogromnym biustem. Mogłabym, gdybym ciachnęła sobie nogi w kolanach, odwiedziła Dr Szczyta i tleniła co miesiąc głowę na blond. Raczej niemożliwe, bo jestem wysoką szatynką, no i to jakby fakt. Mogę za to schudnąć, przytyć, zrobić z ciałem cuda na kiju, albo nie robić nic. Jakkolwiek zdecyduję nie zwalę wszystkiego na los, na Boga, na sąsiada lub niekorzystny układ gwiazd, gdyż zarówno daleko mi do prawdziwego nieszczęśnika, jak i do sejfu ze sztabkami złota.
Z Tobą jest podobnie. Niezależnie od tego ile masz lat i jakie są Twoje potrzeby. Największym Twoim ograniczeniem jesteś Ty sam, blokujący pomocnicy, czekanie w nieskończoność, strach, traumy, zobowiązania, krytyka i... (wpisz cokolwiek co mogło Cię kiedyś zablokować). Zespół Niezrealizowanych Marzeń niejednokrotnie dotknął i mnie. Kilka razy byłam w podwyższonej grupie ryzyka. Uszom mym i oczom było dane doznawać wielu przykrych prawd objawionych. Słowa z serii: jesteś do niczego, nie wiem czego się spodziewałaś, nic nie osiągnęłaś, nie kocham Cię, nie umiesz, nie dla Ciebie, bolą nawet jak wierzysz, że przetrwałbyś wojnę w Wietnamie. Pamiętaj jednak, że w takiej, lub każdej podobnej sytuacji masz kilka wyjść. W każdym, komuś będzie przykro, tylko w jednym, tym kimś nie będziesz Ty. Twój wybór.
1) Nie umiem, nie potrafię, nie osiągnę tego, nie zasługuję.
2) Nie mogę, bo (wpisz kogokolwiek kto blokuje Twoje marzenia) nie pozwala.
3) Zespół Niezrealizowanych Marzeń? W sam raz na malkontenta jakim jestem!
4)
"Egoizm daje nam sygnał, że nasze życie nie idzie w odpowiednim kierunku. Czasami trzeba uciec, ale i do tego potrzeba wielkiej odwagi. Jeśli uciekasz, to znaczy, że robisz dokładnie to, co chcesz zrobić. Działając na przekór, działamy wbrew sobie. Boimy się ucieczek. Boimy się zmian. Nie boimy się konsekwencji, jakie ponosimy nie czyniąc żadnych zmian. Boimy się krzywdzić ludzi, a tym samym pozwalamy, żeby przywiązanie do nich ograniczało nasze ambicje
i marzenia. Jeśli chcemy być szczęśliwi, musimy mieć odwagę kochać
najbardziej samych siebie. Musimy mieć odwagę uciekać.
Nie tylko od ludzi, ale także od schematów." Tomek Tomczyk
AJ