ILE WAŻĄ WYRZUTY SUMIENIA?

Najkrótszy traktat o uczciwym żywocie, co to przywilejem jest.


    Zastanawiałeś się ile waży Twoje sumienie? Obszar, do którego trafia warstwa Twoich zatajonych lub nie całkiem wypowiedzianych słów, złogi plotek, pomówień i powtórzeń z ust do ust gdzie ręka rękę myje. Jak wygląda miejsce, w którym spotyka się to co chcesz robić a to co faktycznie robisz? Czy wiesz, ile kilobajtów zamiatasz pod dywan, a ile wypowiedzi zgodnych jest z prawdą? Umiesz policzyć nanosekundy szczerości, które wyrażasz w sposób nieoceniający z tymi, w których infekujesz rozmówcę własną złością? Ile nieporadności uzasadniasz lenistwem, a jakie cudze cechy przypisujesz sobie bez pytania? Gdzie jest Twoja moralność kiedy zbliżasz się do trzydziestki, patrzysz kobiecie w oczy, radzisz przyjacielowi, robisz listę postanowień noworocznych? Pomyśl chwilę, ile waży Twoje sumienie?

    Wiedza ta nie gwarantuje życia wiecznego ani nie zwalnia z osadów nieczystości, robi jednak wewnętrzny porządek, ze szczególnym uwzględnieniem relacji. Mianowicie, jeśli ktoś z Twojego bliskiego otoczenia nie spełnia Twoich oczekiwań (w zasadzie nie musi), a Twój poziom asertywności zaokrągla się do zera, dorobisz mu drugą twarz, przypiszesz kilka znamion zepsucia, ułożysz w towarzyską historię i ostatecznie, pożegnasz bez żalu. Umniejszysz tego kogoś w oczach własnych, a często i w oczach innych. Dodatkowo stwierdzisz, że to nie to, jesteś skrzywdzony i to nie Twoja bardzo wielka wina. Jeśli w ten sposób posługujesz się bliskim otoczeniem, a właściwie bliskimi odejściami, uruchamiasz swój mechanizm samoobrony. Jest to mianowicie sposób, w którym łatwiej zaakceptować stratę.


    To znaczy, będzie dużo wygodniej uznać, że kobieta, która Cię nie chce jest stara gruba i brzydka niż to, że w prywatnym rozrachunku, jest dokładnie na kształt Twoich marzeń, ale Cię nie chce. Podobnie będzie w przypadku kiedy zdycha Twoja przyjaźń. Poręczniejszą wymówką będzie stwierdzenie, że to wybitna egoistka niż refleksja, że w tę przyjaźń włożyło się nie więcej niż nic. Zachowasz swój bezpieczny komfort również wtedy kiedy Twój szef Cię nie nagradza więc jest kawałem skurczybyka w przeciwieństwie do informacji, że się kompletnie obijasz, dlatego od lat stoisz gdzie jesteś. Użyteczne będzie także stwierdzenie, w którym jesteś zdolny ale nikt tego nie umie dostrzec zamiast innego, w którym Twoją zdolność definiuje jedynie mama, tata i pies. Bezczynność usypia każde sumienie, Twoje też.

    Jeśli właśnie dzięki niemu czyścisz swoje bliskie otoczenie, to Ci szczerze gratuluję. Bo nie ma nic piękniejszego niż odejścia kolejnych osób, które są z Tobą na siłę. Z odejściami czyszczą się nie tylko Twoje relacje, ale i pojawia przestrzeń, w której nie dźwigasz nieproszonych gości na plecach, ale idziesz z proszonymi pod rękę. Powiem więcej, ludzie, których sumienie wobec Ciebie przypomina kolorem odcienie sadzy, najczęściej powolnie sami odchodzą w cień. To ciągle ludzie, którzy mają sumienie i Wasze osobiste konfrontacje, z których każda kolejna jest jak papierek lakmusowy mierzący prawdziwość wzajemnej zażyłości. Zresztą nie martw się, dzięki odejściom krystalizujesz życie. Co więc zyskujesz? Wiele więcej. Brak wyrzutów sumienia i uczciwy żywot, co to przywilejem jest.

AJ