Bo żyła kiedyś jedna taka, bez żadnego chłopaka.
Drewniane nóżki, jedna para rąk
do tego blade usta, ściśnięte w róży pąk
krok w krok, w rytm puknięć klatki
mówią, że podobna jest do matki
z ojca tylko może otchłań głosu
choć zależne to od losu
czy ta gęba co się błyszczy
w słowach nie zna żalu zgliszczy
czy ten młodzik, co tu kroczył
spojrzał kiedyś głębiej w oczy
lecz i po co wnet wysiłki
wszędzie wióry i opiłki
bo ta ona, co też kroczy
chyba ktoś ją gdzieś zamroczył
albo może wręcz zezłościł
gdyż to widać po chudości
i po chodzie, tym człapaniu
bliższe ono kapel graniu
co to dzwonią dzwony głośno
wszak ta ona jest nieznośną
mówią o niej we wsi smutki
że to drewno z dużej łódki
kiedyś wzięła bez pytania
szydząc głośno dla igrania
że właściwie to nie umie
lecz i ona nie rozumie
czemu dąsy ma pod ręką
bo i dla niej są już męką
a to drewno co być miało
jej ucieczką, jej otchłanią
weszło w każdą żyły strunę
i już odtąd żyć nie umie
ma pod piersią serce małe
chyba weźmie je na stałe
je drewniane szlify zdobią
żadnej krzywdy jej nie zrobią
zbroja z drewna, łącze stalowe
zazwyczaj z przykrości odbiera jej mowę
bo po co komu taki drewniany grat
który pomimo upływu lat
w gałęziach ludzkości
w końcu wpadnie w koło nicości
a może jeszcze zabierze kogoś po drodze
komu już nikt nigdy nie pomoże
bo też z drewna go zrobiono
być może nawet zostanie jego żoną
wszak jak i on, pod warstwą drzewnej kory
nosi niepokoje, strachy i zmory
żeby na światło nie mogły wyjść
nie chcąc swym życiem ponownie zacząć żyć
tylko bezpiecznie ukryte gdzieś na dnie
że nawet królewna ani drgnie
a właściwie to i po co
strachy same budzą się nocą
więc dlaczegóż psuć taki finał gładki
mówią, że podobnie zrobiła do matki
gdyż wzięła z drewna gacha takiego
który nawet gdyby stał się jej kolegą
nie wyzna co czuje ani co myśli
ponieważ jeszcze nic nie wymyślił
a nawet gdyby tak się nagle stało
jemu zawsze będzie mało i mało
wykuł w drewnie żelazne stwierdzenie
że w jego życiu nie ma miejsca na cierpienie
dlatego z drewna też kadłub ma zrobiony
więc nie potrzeba mu w sensie żadnej żony
a konstrukcja chłopaka, choć wątła i krucha
nie pozwoli za nic się udobruchać
wszak w każdej butnej drewnianej doli
najważniejsze, że nie boli.
AJ