PSIAPSI

To nie była przyjaźń. Jak przeminęło z wiatrem.


    Temat damskiej przyjaźni posłużyłby na obszerny materiał serialowy, książkowy, ale i filozoficzny. W zasadzie już służy, a rozważaniom na temat, właściwie nie ma końca. Szczególnie obecnie, kiedy w arsenał kobiecych umiejętności wkracza termin rywalizacji. Zjawisko zarezerwowane do tej pory głównie przez mężczyzn (a przynajmniej tak mówią), z właściwą sobie swobodą, adaptują coraz częściej kobiety. W moim osobistym odczuciu, zaadaptowały je dużo wcześniej. Jestem kobietą, a najwięcej daleko idących przykrości, zaserwowały także kobiety. Mówię o czasach szkolnych, też nastoletnich, więc dalekich, ale i obecnych, zawodowych. Oczywiście byłabym przeszczęśliwa jeśli macie inaczej, lub zupełnie nie wiecie o czym tu mowa, jednak znam część kobiet, którym nie są obce ciemniejsze odcieni damskiej przyjaźni. Od rywalizacji o mężczyzn, która powinna skończyć się na gimnazjum, po rozsiewanie czarnego PR-u, podkupującego kompetencje zawodowe i właściwy odbiór umiejętności w danym środowisku.

"Niespokojne duchy. Swoim plotkowaniem i zawiścią stale stwarzają problemy tam, gdzie ich nie ma, i chcą, żebyś przyłączył się do ich walki z wyimaginowanymi wrogami.
Nie daj sobie zamącić w głowie i trzymaj się od nich z dala." Regina Brett

    I choć byśmy wszystkie padły krzyżem, trudno nam odmówić, ale i ciężko przyznać, do wyjątkowego talentu w czarnej relacyjnej działalności. Bo doprawdy nikt inny, jak jedna nienawistnica, zazdrośnica, złośnica (wstaw jakąkolwiek trującą emocję) tej drugiej, nie pośle kąśliwego komentarza, nie spenetruje doszczętnie wszystkich profili ex i next, nie utrzyma utajonych sekretów, nie ucieszy z sukcesu. Powiem więcej, zrobi to precyzyjnie, w białych rękawiczkach, na kawusi, patrząc prosto w oczy. Tyle że, na szczęście, przykłady powyżej to te NIE do powielania, NIE do naśladowania, które dają wyraźny sygnał by z relacji czym prędzej wiać albo do skutku niestrudzenie próbować, jeśli macie w sobie miłosierdzie i niezgodę na koniec. Nie chcę też powiedzieć, że zgrzyty są złe, albo ogólna w czymś widoczna niezgoda, wręcz przeciwnie, bowiem nie trzeba się we wszystkim zgadzać, żeby się lubić i szanować. Przyjaźń bez oczyszczających konfrontacji jest jak białe małżeństwo. Abstrakcja, nie dla mnie.


    Przyjaźń jako relacja, bywa jednak różna, a my, o ile wiemy o co nam w życiu biega, mamy możliwość wyboru osób, które do naszego najbliższego grona należeć będą. Zazwyczaj nawet, dzieje się to samo. Telefon milknie, a i chęci do odzewu brak. Kiedy milknąć? Kiedy ktoś odmawia kontaktu, kiedy wiadomo że relacja jest na tyle silna aby czasowy dystans nie mógł jej zmienić, kiedy rozjeżdżają się drogi, kiedy przeleje się czara goryczy lub kiedy ktoś ma nasze istnienie w głębokim poważaniu, kiedy wjeżdża wybiórcza interesowność, jednostronność, zgryzoty, szydera. Mój osobisty wachlarz przyjaźni jest wąski, ale różnorodny. Są osoby z którymi bytowanie mnie relaksuje, rozbawia, zmusza do głębszych refleksji, i te, dla których brakuje dni i nocy by się wreszcie wygadać. Jest to raczej stara gwardia, z odosobnionymi rodzynkami, które dobywają w czasie prac, studiów, wyjazdów, czy inszych zdarzeń. Pojedyncze, chociaż nazywam je znajomościami, mają urlop na żądanie lub nie przetrwały pod naporem nadwyrężeń.

"Walcz z pasożytami w swoim życiu. Nikt nie może pozbawić Cię energii bez Twojej zgody. Spędzaj czas z ludźmi, przy których ładujesz akumulatory,
a nie ciągniesz ostatkiem sił." Regina Brett

    Chcąc zesłać Wam dobre przyjacielskie relacje, czyli te życiu służące, od siebie dodam życzliwość. Wszak nieuprzejmi jesteśmy tylko wobec ludzi, którzy mają coś, co sprawia, że zaczynamy odczuwać dyskomfort, bo nam tego brakuje. Mówiąc wprost - z zazdrości. A zawiść, zazdrość, rywalizacja, nielojalność, złorzeczenie, to przyjaźni pojęcia obce. Poczucie swobody, brak przymusu bycia idealnym, zaufanie, odczucia przyjaźni bliskoznaczne. Ważnym papierem lakmusowym relacji, nie tylko tych przyjacielskich, jest też występowanie tęsknoty. Za kimś, przez brak kogoś, czy ścisk serca na widok Was kiedyś/później razem. Dodatkowo, perspektywicznie, na chwałę relacji, lepiej się wspierać, niż brnąć w wojny. A psiapsi? W momencie kiedy będziesz pomykać na złotym rumaku, rozpierać swoją osobą szklane pudło, odbierać dyplomy i zaszczyty, pławić się w objęciach najczulszego mężczyzny na globie, ona, z Twojego szczęścia, uraduje się najbardziej. I to jest dopiero przyjaźń, co z wiatrem nie przeminie.

AJ