BO LUDZI NIEDOBREJ WOLI, TEŻ JEST SPORO

Nie uda się! A nie mówiłem! I Ty w to wierzysz?

Już ja wiem jak to się skończy...


    Załóżmy optymistyczny scenariusz, że ludzie są wyłącznie dobrzy. Zależy im na szczęściu, zarówno własnym jak i cudzym. Przeprowadzą Cię przez sławetne przejście dla pieszych, odbiorą każdy telefon, wesprą ramieniem, będę się cieszyć Twoimi sukcesami. Nie będą łypali okiem na Twojego partnera, pogratulują Ci intratnego awansu, wychwalą przy wspólnych znajomych i pomogą przewieźć rzeczy przy kolejnej przeprowadzce. Jak na mój gust, brzmi dobrze. A dobro, oprócz Twojego czasu, siły i odrobiny woli nic nie kosztuje. Ale...

    Czas, siła i wola. Zdarza się, zestaw chwilowo niedostępny. O ile chwila trwa nie dłużej niż miesiąc, a Ty zamiast fałszywego altruizmu wybierasz zdrowy egoizm, jak na mój gust, nadal brzmi dobrze. Doba ma przecież skończoną liczbę godzin, a człowiek, własne, mniej lub bardziej poukładane życie. Zdarza się więc, że na pomoc innym brakuje nie tylko energii, ale też czasu, siły i woli. Dodatkowo, kiedy zamieniasz się w zestaw chwilowo niedostępny, nikomu nie dzieje się krzywda. Mając czysto ludzkie prawo odmowy, nie poddajesz się emocjonalnym szantażom, słownej agresji czy manipulacyjnym gierkom. Ale...

    Trafiasz na twardego zawodnika, który jest wyspecjalizowany w żerowaniu na innych. Mówi się o nim, wampir energetyczny. Jest trochę jak widmo, depresyjny (nie mówię o zdiagnozowanej chorobie, a społecznym nastawieniu), bez życia w sobie ani wokół siebie. Czerpie z innych, dając w zamian tyle co nic. Po spotkaniu z nim, czujesz, jakby ktoś odłączył Ci prąd. Mija Ci dobry humor, rzednie samopoczucie, siada nastrój i jakoś Ci źle. Jeśli masz do czynienia z obcą osobą, dość łatwo uciąć kontakt. Jeśli zaś wampirem jest ktoś z najbliższego otoczenia, rodzic, partner, znajomy, szef, kontakt odciąć trudniej. Ale...

    Tak, masz rację, możesz i to bez ale. Możesz uciąć kontakt nawet z kimś z najbliższego otoczenia. To mniej więcej tak, jakbyś czyścił organizm z toksyn, lecz w roli organizmu występuje otoczenie. Im więcej życzliwych osób wokół Ciebie, tym lepiej. Im więcej pozytywnych, tym będziesz zdrowszy. I nie jest to moja wiarołomna pisanina, ale potwierdzone doświadczeniem autentyki. Czy jest łatwo? Nie jest, ale warto. Chyba że cierpisz na przekleństwo bycia miłym, którego nie neguje, o ile masz nad nim jakąkolwiek kontrolę. Pod słowem jakąkolwiek, mam na myśli dbałość o nie tylko cudze, ale również własne szczęście.

    Bo tak się składa, że Twoje szczęście to Twoja sprawa. Ty jesteś jego reżyserem, przy pomocy własnego nastawienia, ludzi Tobie życzliwych, umiejętności wybierania i oczyszczania otoczenia z toksyn. Jeśli nie wyraziłam się jasno w tym oto tekście, pozwól, że coś Ci przypomnę. Energia jest zaraźliwa. Zła, także.
 Nie musisz przebywać z ludźmi, którzy będą łypali okiem na Twojego partnera, przemilczą Twój intratny awans, skrytykują przy wspólnych znajomych czy odmówią pomocy przewiezienia rzeczy przy kolejnej przeprowadzce. Jak na mój gust, nie brzmi dobrze. Szkoda Twojego czasu, siły i woli.

    Bo tak też się składa, że wampir energetyczny, to człowiek niedobrej woli. Jak dla mnie, także najsłabsze ogniwo ludzkiego łańcucha społecznego, demotywator zwyczajny. Często bierze się z kompleksów, z niezaradności, z frustracji, z zawiści. Rośnie pod osłoną Twojego dobra, naiwności, optymizmu i wiary. Wiary w niego.
Ty go nie obchodzisz. Naładuje siebie, zainfekuje Ciebie, dorzuci kilka apokaliptycznych sądów, odwróci się na pięcie, w ostateczności stwierdzi, że tylko żartował lub będzie powtarzał Ci niczym mantrę:

- Nie uda się!
- A nie mówiłem!
- I Ty w to wierzysz?
- Już ja wiem jak to się skończy...

    W takich i innych momentach zastanawiam się, jak bardzo trzeba być skoncentrowanym na sobie, myśląc, że kogoś obchodzi Twoje zdanie, szczególnie jeśli nikt o nie nie zapytał. Do zastanowień pozostają także najbliższe kręgi, w których na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które mają z Tobą kontakt stały jak jest im dobrze, Tobie dobrze, a wspólnie dzielicie się dobrą energią. Na palcach drugiej ręki można policzyć też osoby, które mają z Tobą kontakt kryzysowy, czyli aktywizują się jak im źle, żeby o tym złu Tobie opowiedzieć, najczęściej raz na rok, bo pozostałe 364 dni wiodą szczęśliwe życie, bez Ciebie.

    Ale załóżmy optymistyczny scenariusz, że ludzie w Twoim otoczeniu są wyłącznie dobrzy. Zależy im na szczęściu, zarówno własnym jak i cudzym. Przeprowadzą Cię przez sławetne przejście dla pieszych, odbiorą każdy telefon, wesprą ramieniem, będę się cieszyć Twoimi sukcesami. Nie będą łypali okiem na Twojego partnera, pogratulują Ci intratnego awansu, wychwalą przy wspólnych znajomych i pomogą przewieźć rzeczy przy kolejnej przeprowadzce. Jak na mój gust, brzmi dobrze.
A Ty? Rozejrzyj się uważnie wokół siebie, bo ludzi niedobrej woli, też jest sporo.

AJ